My dorośli, dobrze znając reguły języki i od nich wyjątki, nie dostrzegamy niekonsekwencji z jakimi muszą mierzyć się dzieci (i cudzoziemcy) przedzierając przez zawiłości języka polskiego. Maluchy wychodzą zwycięsko z tych potyczek z językiem, umiejętnie przekazując swoje myśli, nawet gdy słowa nie chcą być posłuszne. Przykłady?
- Po co ludzie usypali kopiec Kraka?
- Żeby UROCZYŚCIĆ tego króla - mówi pięcioletnia Ola.
- Jeszcze dwa DZIENIE i pojadę do babci! - cieszy się Frycek.
Martynka poprawia:
- Dwa dni!
Frycek broni logiki języka polskiego licząc cierpliwie:
- Jeden dzień, dwa dzienie, trzy dzienie...
Nauczycielka:
- Co się stało z grzybkiem gdy padał deszczyk?
Kubuś (4 l.):
- Grzybek się UDUŻYŁ!
- Już nie ma burzy. Nie musi się pani BOIĆ.
(Zuzia, 4 l.)
- Będziemy się bawić w policjantów i złodziei. Ja będę psem POLICJAŃSKIM.
(Ula, 4 l.)
- Układam Kubusia Puchatka. Ale trudne! No, już UKŁADZIŁEM.
(Filipek)
A jak sobie poradzić, gdy w gdy w dziecięcym słowniku nie ma jakiegoś słowa? Trzeba je stworzyć! :-)
Dziewczynki oglądają książeczki. Ula wyjaśnia koleżankom:
- To jest pantera, a to mały PANTERAN.
Kasia (4,5 l.) protestuje przeciwko hałasującym dzieciom:
- Chyba sobie ULOTNIĘ uszy!
Dzieci sprawdzają smak słonej wody.
Nauczycielka:
- Jaka jest ta woda?
Gabrysia (3 l.) odpowiada zdecydowanie:
- PFUJNA!
Niektóre słowa bywają zdradliwe. Dziecku wydają się znajome i zrozumiałe. Nie wiadomo tylko, dlaczego inni się śmieją...?
Milenka (3,5 l.) podśpiewuje "Witaminki, witaminki, dla chłopczyka i dziewczynki . Wszyscy mamy CIASNE (dziarskie) minki, bo lubimy witaminki..."
Z czego można budować domy? - nauczycielka pyta dzieci, po przeczytaniu bajki o trzech świnkach. Czteroletnia Madzia wyjaśnia:
- Z drewna, z cegieł i z BATONÓW (betonu).
Po wysłuchaniu legendy o smoku wawelskim, dzieci przypominają sobie czym szewczyk wypchał barana. Michałek (3.5 l.) odpowiada bez wahania: KOSIARKĄ! (Kosiarkę zna każdy, a czy któreś dziecko widziało kiedyś siarkę...?)
Konkurs piosenki. Antoś (4 l.) śpiewa:
"Oto Tabaluga, dzielny Tabaluga, zuch i CHWAST (chwat)!"
Wojtuś, w drodze do parku: O, tam jest znak, przejście dla PIERWSZYCH!
Dorośli, przysłuchujący się dziecięcym rozmowom, nie mogą się czasami nadziwić, jak im udaje się dogadać? A jednak. To co nam, dorosłym, wydaje się nielogiczne, niepełne czy niejasne, dzieciaki chwytają w lot i są w pełni usatysfakcjonowane przebiegiem konwersacji:
- Hej, chłopaki, zmierzmy się.
Antoś uważnie porównuje kolegów, wreszcie stwierdza z powagą:
- Olek jest o pół miliona większy, naprawdę!
Luźna rozmowa podczas drugiego śniadania. Mikołaj (5 l.), nieoczekiwanie:
- Wiesz Antek, ja chciałbym już mieć 17 lat.
- A ja 20 - szybko odpowiada Antek.
- Nie, no coś ty? Wtedy już musiałbyś się z kimś ożenić!
Marcelek (4 l.) opowiada o swoim koledze z sąsiedztwa.
- Marcelku, twój kolega jest starszy czy młodszy od ciebie?
- Nie, tak samo waży jak ja.
Dziewczynki robią lalkom nowe fryzury. Uzgadniają: mama będzie "zagumkowana", a dzieci "zaspinkowane".
Dzieci zastanawiają się, których kolegów brak na zajęciach. Domyślają się, że "pewnie są chorzy".
Na to Zoja (4 l.):
- A ja zawsze jestem, jak jestem!
Hania, jako "nauczycielka", nie radzi sobie z zachowaniem niektórych "uczniów". Straszy więc:
- Dostaniesz dwóję!
- Tak, dostaniesz pałę - dodaje Zoja.
- Właśnie. Dostaniesz pałą po lekcjach!
Jaś (4 l.) pyta Tymka:
- A pamiętasz jak bawiłem sie z innymi chłopakami, jak ciebie nie było?
Lena rozmawia z Ulą o wyborze przyszłego zawodu. Uli trudno się zdecydować, kim będzie w przyszłości. Lena podpowiada:
- Może będziesz człowiekiem? Albo policjantem?
Chłopcy układają puzzle.
- Dla mnie to pestka - chwali się Julek (5 l.).
- Dla mnie TEŻ FIGA Z MAKIEM - odpowiada Frycek.
- W jakim kraju mieszkasz?
- W Krakowie.
- Ale chodziło mi o państwo!
- Aaaa! Państwo Nowakowie.
Warto notować powiedzonka swoich dzieci. Dziś uświadamiają nam jaką ciężką pracę wykonują maluchy, przyswajając sobie słownictwo i zasady języka ojczystego.
A za kilka lat dzieciaki, a później młodzież, przeglądając z nami zapiski o ich dzieciństwie, z przyjemnością dowiedzą się jak ważne dla rodziców były ich starania i postępy. Będzie co wspominać.
Na koniec mój ulubiony cytat z rodzinnych historyjek.
Mały Bartoszek opowiada mamie:
- Mimi uuu, mama yma. Bep buła.
Tłumaczenie?
- Kuzyn (Mimi) płacze (uuu) bo nie ma (yma) jego mamy (mama). Poszła (bep) kupić bułki (buła)!